638 Shares 8693 views

Śmierć wyprawy Dyatłow jest tajemnicą jeszcze nie odkrytą

Pięćdziesiąt lat minęło od śmierci wyprawy Dyatłow. To tragedia, której przyczyny sprawiają, że nawet dzisiaj wiele osób uważa. O tym tajemniczym przypadku powstał film dokumentalny, magicy i czarownicy z "Battle of Psychics" próbowali go rozwiązać, ale nadal nie ma dokładnego wyjaśnienia, co się stało.

W ostatnich dniach stycznia 1959 r. Dziesięciu młodych ludzi z tzw. Ekspedycji Dyatłow (student UPI) wyjeżdżało w góry. Mieli przejechać ponad trzysta pięćdziesięciu kilometrów nart. Celem ekspedycji było zdobycie wysokości 1182 metrów na wysokości Otytren w Dyatłowie. Przypuszczano, że w dniu czternastego lutego grupa powróci do wioski Vizhay, skąd wyśle telegram do krewnych.

Jednak żaden z nich nie wrócił. Minął czas, ale dzieci w domu nie przysłały żadnych wiadomości. Rozpoczęła się poszukiwania.

I dopiero w dwudziestym szóstym lutego ratownicy na zboczu góry Holatchahl znaleźli pusty namiot, z którego, w dół, ku lesie, były ślady nagich stóp.

W odległości półtora kilometra od obozu znaleziono ciało pięciu zamarzniętych członków ekspedycji Dyatłow, a resztę ciał odkryto dopiero na początku maja, po czym zaczęła topić się śniegiem.

Prawie wszyscy turyści byli bezowocni i półnagie. Niektóre miały śmiertelne obrażenia: przebite głowy i złamane żebra, niektóre zmarły z powodu zimna. A jedna z dziewcząt z ekspedycji Dyatlova – Lyuda Dubinina – nie miała języka i oczu.

Nikt nie mógł wytłumaczyć przyczyn takiego okaleczenia, a co najważniejsze: dlaczego turyści wybiegli z namiotu do szronu i znaleźli tam swoją śmierć?

Ani w namiocie, ani w pobliżu badaczy, którzy przybyli na scenę, nie znalazłby niczego, co mogłoby w jakiś sposób wylać tragedię, która się wydarzyła. Nigdzie nie było śladów walki, żadnych plam krwi. Wszystkie wartości i pieniądze były w namiocie. Było też pół zjedzonej kolacji dzieci. Wielką tajemnicą ekspedycji jest Dyatłow – zerwanie wnętrza namiotu. Okazało się, że podczas obiadu nagle coś strasznego stało się, że faceci wyciąć namiot i zabraknie.

Kampania, jak to jest napisane w dziennikach chłopaków, zaczęła się zabawiać i łatwiej. Roześmali się dużo, śpiewali piosenki pomimo uwag policji: mieli papier, który okazał się silniejszy niż pancerz. W niej napisano, że ta kampania została zaplanowana, aby zbiegło się z otwarciem dwudziestego pierwszego kongresu CPSU.

Młodzi ludzie z wyprawy z Dyatłovej byli zdesperowani i doświadczeni sportowcy, którzy wielokrotnie wznosili się do góry, jeszcze trudniej podbić. A poza namiotem musieli zostać uciekli na zewnątrz przez straszliwą i niezrozumiałą siłę, przed którą doświadczali takiego przerażenia, że nawet nie mieli czasu na ubieranie.

Dla sowieckich mediów śmierć wyprawy Diatłowa była tematem tabu, ale informacje przekazane z ust do ust, przyciągając najbardziej niesamowite i straszne założenia. Niektórzy wierzyli, że chłopcy byli świadkami testów tajnej broni, aw ich śmierci wojsko było winne. Niektórzy powiedzieli, że zostali zabici przez siły specjalne lub uciekinierów. Jeszcze inni byli pewni, że sprawa dotyczy kłusowników z regionalnej komisji partii i zwykłych myśliwych. Byli też ci, którzy podejrzewali śmierć grupy amerykańskich szpiegów i UFO z Djatlowa , stale pojawiających się nad Uralu.

Niemniej pół wieku minęło, ale ta tajemnica jeszcze nie została ujawniona.