366 Shares 5314 views

Żonaty za granicą, albo szczęście może uśmiechnąć się do każdego!

Najbardziej „głupie” filmy, zawsze myślałem, romantyczny melodramat, zwłaszcza o wieku kobiet „Balzac”, który znajduje szczęście w obliczu pozytywnych i bogatych ludzi bez pracy! No, gdzie, powiedzmy, obejrzałeś bogatych mężczyzn 45-55 lat starych, którzy zdecydowali się poślubić kobietę swoją „grupę wiekową”, zamiast młodych piękności przybyłych na podbój stolicy?

Wręcz przeciwnie, rosyjscy mężczyźni, tylko bogatsi, natychmiast zmień swoje pierwsze, jak gdyby zostały one wprowadzone do stanu poślubić długonogie „Miss Apatity”!

Ale mój wierny przyjaciel był zdecydowany poślubić mnie, chociaż, będąc fanem Internecie, postanowiłem zrobić to bardzo osobliwe – zaczął szukać agencji małżeństwa, aby zapewnić swobodny randki i zarejestrował mnie w jednym z tych zasobów. Według strony, to było całkiem solidne agencja małżeństwo, które udało się zgromadzić dużo pary.

Pierwszy list dostałam po tygodniu. Jeden – przez obywatela niemieckiego – od razu odrzucił go: co można zrobić, pamięć o bohaterskiej zmarłego dziadka, który byłby przewraca się w grobie, nie pozwolił mi w kontakcie z Hans! Tak, i najwyraźniej nie zrobił zbyt wiele, pomimo obecności małym domku niedaleko Monachium i dobrego samochodu.

Potem kilka listów od „bez połowu” ja zalotników, a po dwóch lub trzech maili Złożyłem litery, wiedząc, że nie są tak bardzo potrzebował żony, jako wolny psychologa!

Ale stopniowo Wybrałem pięć listów od ludzi, z którymi były naprawdę interesujące rozmawiać, więc wybraliśmy się nawet do poziomu „Skype”.

Jak rozumiem, pochodzący zazwyczaj do czynienia z innym problemem – bariery językowej, ale ludzie mogą mówić po angielsku. Oczywiście, że było trochę twarde, ale nic – z pomocą słownika, gesty i skromny zestaw słów jakoś przystosować się do komunikowania się z nimi, i stopniowo poprawia swoją znajomość języka angielskiego. Szczerze mówiąc, w tym momencie nawet nie myślę, że randki zagraniczne mogą prowadzić do małżeństwa, tylko teraz w godzinach wieczornych nie wydaje się pusty i nudny – Wróciłem do domu, otworzył komputer i przenosi się do innego świata … W świecie, gdzie normalne, przewidziane ludzie żyją, ale nie tak jak mój sąsiad, który jeden dzień bił żonę na świecie, z normalnej opieki medycznej, w świecie, gdzie kobieta nie miała „wyciągnąć” cały dom … znam go zaocznie, prosząc swoich nowych przyjaciół, oglądania swoich zdjęć, a nawet ich słuchać etovaniya do życia.

Po kilku miesiącach, zdecydowaliśmy, aby przejść do następnego poziomu – agencja małżeństwo zorganizowany przyjazd mężczyzn w Moskwie, w taki sposób, że nie są „skrzyżowane” ze sobą.

Oczywiście, osobisty kontakt i komunikacja w „Skype” – dwie duże różnice, jak mówią w Odessie!

Zacznę od tego, że dwóch kandydatów nie podobam. Jedna okazała się nie aż tak hojny jak się wydawało historie. No, rozumiem, że nie można oczekiwać od niego milion czerwonych róż i kabriolet w okazyjnej cenie, ale na obiad w taniej restauracji, mógłby mnie zaprosił? Zamiast szliśmy wokół Moskwy i sfotografowany – potencjalny „narzeczona” nie jest nawet zapytał mnie, czy chcę, aby jeść, a na koniec spacer nie pomyślał, by zabrać mnie do domu! Jednocześnie twierdzą, że biedny człowiek nie może on: zatrzymał się w hotelu i nie tani była dobrze ubrana, zresztą pochodził z Holandii w klasie biznes.

Drugi mężczyzna mi się nie podoba powierzchownie. W „Skype” Widziałem jego twarzy wydawał się zbyt sportowy i pasuje na fotografiach. I zstąpił do spełnienia mi zupełnie inną osobę – niektóre luźne, zaniedbany i zbyt rozwlekły. Trudno było się z nim porozumieć, więc przyszły związek, nie zgadzam się.

Ale pozostałe trzy lubiłem – mili ludzie, w ogóle, a nie młodych mężczyzn, a marzeniem, więc z nimi dni mijały jak błysk. Niestety nie byłem w stanie dokonać wyboru na korzyść jednego z nich – nie jestem dziewczyną, mam 43 lat, a ja często mylił się w swoim życiu, aby pochopnych wniosków.
Potem drugą część epopei „Wyjdź za granicą” – musiałem udać się na wizytę do potencjalnych zalotników.

Było Australia (Canberra), Włochy (Neapol) i Szwajcaria (Berno). To nie był mój pierwszy wyjazd za granicę, ale po raz pierwszy nie działał jako sponsor wyprawy! Ale ogólnie rzecz biorąc, to było nie do opisania przygoda, choć, oczywiście, nie małe „zakłopotanie” nie zrobił. Na przykład, rodzina historię włoskiego narzeczonego wziął mnie nie zbyt ciepło – są one postrzegane spodziewali się zobaczyć młodą dziewczynę, która urodzi im wiele wnuków. Ale nie zwracać uwagę na to – Zauważyłem, że mój narzeczony widzi nie tylko mnie, ale także inne kobiety, tak po prostu cieszyć się wakacjami.

W Szwajcarii, udało mi się zgubić! Tak, dobrze, że Francois zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen, więc dwie godziny później byliśmy z powrotem razem. Nawiasem mówiąc, na początku mi się nie podoba mój towarzysz nawyk szczegółowej analizy rachunki z restauracji, ale potem zdałem sobie sprawę – to w jego krwi, dlatego przestał zwracać uwagę na to!

Ale po dwóch dniach w Australii, zdałem sobie sprawę, że ten kraj nie jest dla mnie. Mój potencjalny konkurent tylko chciał żyć na farmie, ale dla mnie, bez wielkiego życiu nie miasta. Co więcej, już jasno sprawę, że chciałem zatrzymać się tylko z Francois.

Ogólnie rzecz biorąc, nie będę rozwlekły – w ciągu ostatniego roku, tuż po Bożym Narodzeniem Katolickiego, pobraliśmy się, a teraz pół roku oficjalnie jestem nazywany Madame Fransua Verde. Choć żyjemy w Berno, ponieważ przed mężem nie chcieliśmy duży przestronny dom, ale teraz już zaczął myśleć o zakupie domu na przedmieściach, bo czekam na dziecko! Nawiasem mówiąc, zmienić jedną rzecz w moim życiu – jestem teraz oglądał melodramat, i wierzę, że szczęście może uśmiechnąć się do nas w każdym wieku! Szczęście jest dla mnie do małżeństwa za granicą!